Theodore Bagwell
Dołączył: 16 Mar 2007 Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:43, 20 Mar 2007 Temat postu: T-Bag |
|
|
"List"
1605 Midberry Hill, Tribune, Kansas,
czerwiec 2004
Z błogą lubością głaskał jej wilgotną od potu skórę na odsłoniętych udach. Jej zapach doprowadzał go do szaleństwa. Jajeczka skwierczały a tłuszcz lekko pryskał.
- Lubisz tak, malutka?
- Teddy, świntuszku, dzieci są w salonie – szepnęła z rozkoszą i oparła się plecami o jego tors. Oderwała się jednak szybko, bo smażące się jajka na bekonie zaczynały się przypalać..
Theodore mruknął z pożądania, ale dał tym razem za wygraną. Co się odwlecze to nie uciecze.
Wyszedł do salonu, gdy właśnie zadzwonił dzwonek. Ktoś stał przy bramce i czekał aż gospodarz go wpuści. .
- Ja to zrobię, Zack – powiedział do chłopca grającego w grę wideo.
Otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz. Przed płotkiem stał listonosz, trzymający torbę z listami na ramieniu. Głowę miał pochyloną nad gazetą. Był stary, miał ponad sześćdziesiąt lat, małe okularki i siwe skołtunione włosy.
- Mam list do Susan Hollander – burknął pod nosem. Podniósł wzrok i spojrzał prosto na Bagwella. Rozszerzyły mu się źrenice, a usta bezwiednie rozdziawiły się i zastygły.
Theodore, od razu spostrzegł, że na gazecie którą czyta widnieje jego wizerunek. Złapał go za szyję i ścisnął mocno. Listonosz nawet nie pisnął. Jego ciało szybko zwiotczało w wyniu braku tlenu. Zawlókł go szybko do garażu, rozglądając się czy nikt go nie widzi. Tam zrobił resztę.
Gdy wrócił do domu, Susan akurat wykładała dzieciom jajecznicę.
- Kto to był? – zapytała.
- Dostałaś list, kochanie – odparł Teddy z promiennym uśmiechem, podając jej białą kopertę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|