Jane
Administrator
Dołączył: 14 Mar 2007 Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: LA
|
Wysłany: Wto 20:00, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
NAOCZNY ŚWIADEK
Chicago, czerwiec 1993
lotnisko, terminal towarowy
-Może w końcu kogoś zapytamy gdzie jest magazyn nr 6? - zapytała zmęczonym głosem Jane.
-To już niedaleko. -odpowiedziała Helen Weller, matka Jane.
Nagle Jane usłyszała ludzkie głosy i poszła w tamtym kierunku. Szła wzdłuż długiego ciągu wysoko ustawionych skrzyń kiedy pomimo huku startującego odrzutowca usłyszała strzał. Ostrożnie spojrzała przez szparę pomiędzy skrzyniami i ujrzała kilku zakneblowanych mężczyzn klęczących ze związanymi z tyłu rękami na betonowej posadzce magazynu przykrytej przezroczystą folią. Jeden z nich leżał na boku w kałuży krwi. Ubrany w drogi garnitur mężczyzna stał w bezpiecznej odległości od więźniów. Był w średnim wieku, a jego skronie były przyprószone siwizną. Towarzyszyło mu dwóch znacznie młodszych mężczyzn sprawiających wrażenie jego goryli. Za więźniami stało dwóch kolejnych. Mężczyzna w garniturze w lewej ręce trzymał pistolet. Bez słowa zastrzelił pozostałych synchronizując strzały z hałasem powodowanym przez lądujące i startujące samoloty. Jane patrzyła na to jak skamieniała.
-Pozbądźcie się ciał i broni. -mężczyna w garniturze wydał rozkaz i oddał broń jednemu ze swoich ludzi, po czym opuścił magazyn.
Czterech mężczyzn wkładało po kolei ciała do czarnych worków zwykle używanych przez koronerów. Na końcu zwinęli zakrwawioną folię i wlożyli do podobnego worka. Po brutalnym mordzie nie pozostała nawet kropla krwi.
-Co z pistoletem? -zapytał jeden z nich po włożeniu worków do czarnej furgonetki.
-Wrzuć do którejś ze skrzyń. -odezwał się jeden z pozostałych.
Jane skuliła się ze strachu, że ją zobaczą, ale nie przestała patrzeć. Bandzior otworzył jedną ze skrzyń po jego stronie, umieścił na jej dnie broń i z powrotem zabił wieko. Wszystko to trwało może kwadrans. Jane odczekała 20 minut po czym rozglądając się na boki otworzyła skrzynię. Włożyła jedną z roboczych rękawic leżących tuż obok i sięgnęła w głąb skrzyni. Po kilku sekundach wymacała broń i wyciągnęła ją, a potem włożyła do plastikowego pudełka po śniadaniu.
Matkę znalazła w magazynie nr 6 gdzie poganiała jednego z pracowników terminalu by się pospieszył z odnalezieniem jej przesyłki.
-Mamo? -głos Jane drżał.
Helen odwróciła się.
-No, nareszcie jesteś. Gdzie... -urwała widząc śmiertelną bladość córki i jej zdenerwowanie. -Jane, kochanie, co się stało?
-Byłam... byłam świadkiem... świadkiem morderstwa... -po policzkach Jane popłynęły łzy.
-Kochanie, co ty opowiadasz?!
-Widziałam jak ich zamordował! Trzeba o tym powiedzieć policji!
-Zamordował?! -Helen była wstrząśnięta. -Mój Boże! Widział cię?!
-Nie.
-Zapomnij o tym co widziałaś dzisiaj.
-Tam zginęli ludzie, a ty chcesz żebym o tym zapomniała???!!!
-Kochanie, jeśli złożysz zeznania to oni mogą ci zrobić coś złego.
-Tata zawsze mówił, że trzeba sprzeciwiać się złu! Nieważne czy się zgodzisz czy nie ja i tak pójdę na policję!
-Jane, uspokój się! -Helen ciężko westchnęła. -Pójdziemy tam razem.
Żadna z nich nie miała pojęcia jak bardzo miało się zmienić ich życie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|